Szykujesz się na imprezę i powtarzasz sobie: idę tylko porozmawiać, spotkać się z ludźmi, ale nic nie piję! O nie! Brzydzę się alkoholem i ludzie, którzy go piją są dla mnie niczym! No i idziesz na imprezę i ludzie, którzy piją alkohol, są dla ciebie niczym. Niczym bracia. Ale jak to się dzieje? No ja tego zrozumieć nie potrafię. To jest cud niczym w Kanie Galilejskiej. Prosisz o wodę, a staje przed Tobą piwo. Człowiek ma niby wolną wolę, ale to chyba jest jakieś grube kłamstwo. Wracasz potem z tej imprezy i na drugi dzień rano rozrywasz szaty i na klęczkasz, na środku pustyni krzyczysz do nieba: Whyyyyyy?! I obiecujesz sobie, że od dziś ani ani. Ani kropelki nic. Do następnej imprezy...
(żeby nie było, ja to oczywiście opisuję na podstawie obiektywnych obserwacji, a nie doświadczeń życiowych, of course. Ja to abstynent jestem przecież)
Kolejny przykład złośliwości jakiejś nadprzyrodzonej siły czyhającej na nasze piękne i wzniosłe postanowienia jest bez wątpienia siła grawitacji. Ja już odkryłam jej niecność i podstępność. Myśli, że mnie oszuka, że to brak mojej silnej woli, ale nieee... Ja już swoje wiem.
Kładę się spać przed weekendem i myślę sobie:
-hurra! jutro wolny dzień! Jupi! Tyle uda mi się zrobić. Ustawię sobie budzik na 9 to i się wyśpię i będę miała cały dzień na robienie tylu ważnych spraw.
Godzina 9, dzwoni budzik i nagle przypominam sobie, że istnieje coś takiego jak funkcja drzemki. Bach! Budzik przestawia się na za 15 minut. Wszystko pod kontrolą. Przez ten kwadrans przecież i tak bym nic nie zrobiła. Nie zbawi mnie, a dzięki temu będę bardziej wypoczęta. Dzwoni budzik. Co? już minęło 15 min. A to znów drzemka. Po 4 drzemkach mój budzik jest tak sprytny, że sobie odpuszcza i już w ogóle nie dzwoni. ..... Godzina 12. Budzi mnie zapach obiadu przygotowywanego przez mamę (bo zazwyczaj to dłuższe spanie tylko w domu mnie spotyka). Trzeba wstać, bo ja śniadania nigdy nie omijam, więc muszę zdążyć przed obiadem. Myślicie, że to już koniec i wstaję? O nie! To dopiero początek.
W tym momencie uruchamia się jakieś wielkie pole grawitacyjne pod moim łóżkiem i nie mogę wstać! Kołdra zaczyna ważyć tonę, a kiedy uda mi się ją podnieść na milimetr to w pokoju spada temperatura i wydaje mi się, że świat poza łóżkiem jest zimny i okrutny. Próbuję podnieść głowę z poduszki, ale nie mogę. Przyciąganie jest zbyt silne.
- To spisek! - myślę z przerażeniem, wyobrażając sobie agentów FBI, którzy leżą pod moim łóżkiem trzymając wielkie magnesy, jak w kreskówkach. - Muszę ich przechytrzyć, ale jak? Oni są zbyt silni!
Znów powietrze przeszywa dramatyczny krzyk - Whyyyyyy?!
Ale nie poddaję się. Może za 5 minut mi odpuszczą. Poleżę 5 minut jeszcze spokojnie i na pewno to uśpi ich czujność. Po 15 minutach podejmuję w końcu ostateczną, dramatyczną decyzję. Nie ma innego wyjścia. Zaczynam się sturlywać z łóżka. Bach! Upadłam na podłogę. Jestem uratowana.
Mówię Wam- tak to wygląda. True story!
Moja kołdra to chyba dzisiaj z 2T ważyła :D
OdpowiedzUsuńTo jest dość oczywiste. Żeby pokonać wroga najpierw trzeba go poznać i zrozumieć.
OdpowiedzUsuńA ponieważ, co do grawitacji:
"W Ogólnej Teorii Względności stworzonej przez Alberta Einsteina opis matematyczny grawitacji polega na określeniu związku pomiędzy tensorem metrycznym, opisującym lokalne stosunki długości i interwałów czasowych w czasoprzestrzeni, a energią zawartą w określonym obszarze czasoprzestrzeni. Punktem wyjścia dla teorii jest uogólnienie zasady względności Galileusza, o równoważności opisu zjawisk fizycznych w dowolnych układach inercjalnych, na dowolne, także nieinercjalne, układy odniesienia. Próba takiego zapisania praw mechaniki, aby ich postać matematyczna była identyczna w dowolnym układzie odniesienia, prowadzi do utożsamienia grawitacji i sił bezwładności, masy grawitacyjnej i bezwładnej i w końcu do równań pola grawitacyjnego łączących krzywiznę czasoprzestrzeni (tensor metryczny) z tensorem energii-pędu. Można powiedzieć, że w ogólnej teorii względności grawitacja jest konsekwencją zakrzywienia czasoprzestrzeni.
Równania Einsteina mają otwarty charakter w tym sensie, że geometria przestrzeni zależy od gęstości energii w rozpatrywanych obszarach, zaś ilość materii i jej przestrzenny rozkład (a więc i gęstość energii) zależy od geometrii. Nie pozwalają one traktować żadnej z tych wielkości jako bardziej podstawowej, co sprawia, że uzyskiwanie rozwiązań tych równań nie jest trywialne i zwykle możliwe jest jedynie dla wyjątkowo symetrycznych konfiguracji, jak rozwiązanie Schwarzschilda z symetrią kulistą i bez materii. (...)
W ujęciu ogólnej teorii względności postuluje się, że źródłem grawitacji jest tensor energii-pędu. Nawet cząstki pozbawione masy spoczynkowej (foton) doznają wpływu wynikającego z zakrzywienia przestrzeni a więc oddziałują grawitacyjnie. Generalnie, źródłem grawitacji są wszelkie postacie energii dające wkład do wyżej wymienionego tensora energii pędu: masy, gęstość energii promieniowania i ciśnienia. (..) W szczególności, wkład ciśnienia jest identyczny z wkładem masy, czyli wzrost ciśnienia powoduje wzrost sił przyciągających a nie, jak podpowiada nam intuicja, spadek"
Powyższe potwierdza, że pozostaje nam leżeć i nie wstawać.:P
Nawet nie zaczynam tego czytać:P Nie chce mi się:P
OdpowiedzUsuńalbo to: dzwoni budzik rano - no bo trzeba wstać i zrobić tyle ważnych rzeczy, dzwoni budzik zatem, ale nie chce Ci się wstać, pod ręką leży empetrójka - posłucham sobie żywego kawałka, to mnie podniesie z łóżka, no i się zaczyna - to może jeszcze raz tą piosenkę, a może jeszcze raz i kolejny... i tak mija godzina ;)
OdpowiedzUsuńA wiecie, że na RTK dość popularna swego czasu była nawet koszulka z napisem "od jutra nie piję"? :P
OdpowiedzUsuńjakze obrazowo to ujelas ;)
OdpowiedzUsuń