wtorek, 4 października 2011

Z przeprosinami

Ja Was bardzo przepraszam, że Was zaniedbuję, no ale nie mam weny do pisania. Przeżywam właśnie kryzys. Jak zwykle o tej porze roku dopada mnie postwakacyjna deprecha. Trzeba znowu się przestawić na naukowy tryb życia, a ja dodatkowo muszę się przestawić z Łodzi na Wrocław. Nigdy nie podejrzewałam, że kiedykolwiek w życiu będę tęsknić za Łodzią, w końcu przez większość mojego życia jej nie znosiłam. Ale cóż. Jak widać nigdy nie można mówić nigdy. No i tęsknię. Za Wariatami, za kancelarią, za wszystkim...

I jeszcze mnie ta pogoda wkurza! Ja się muszę chyba przeprowadzić na jakąś Islandię albo Alaskę. Coś mi się zdaje, że bliżej mi obecnie do pingwina niż dziobaka, bo mam już dość tych upałów. Tak jest! Powiedziałam to! Jestem jedynym człowiekiem w Polsce, który już nie może doczekać się chłodnej jesieni. Nie lubię jak pogoda jest nieadekwatna do kalendarza. Taka pogoda to mogła być w sierpniu, a nie mi teraz napierdziela gorącem. Chociaż zauważyłam, że duża część Polaków, w tyłku ma termometr i ubierają się nie wg pogody, ale wg kalendarza. I tak dzięki temu widzimy na ulicach ludzi zarówno w japonkach i spodenkach, jak i w płaszczach i kozakach. To się nazywa determinacja, żeby tak wbrew wszystkiemu celebrować jesień.

Ech. Marudna się zrobiłam strasznie. Dlatego właśnie nie mogę do Was pisać, bo przecież jeszcze Was zarażę tym marudzeniem. Z drugiej strony, ta postwakacyjna deprecha, to nie taka osobliwa przypadłość, bo dużo osób tak ma. Jak się ostatnio zebrałam z moimi dziewczynami, to sobie siedziałyśmy i tylko narzekałyśmy, że jesteśmy brzydkie, grube albo głupie. Do wyboru. Niech już może w końcu przyjdzie ta jesień, to człowiek sobie chociaż na pogodę normalnie ponarzeka i nie będzie musiał w sobie wyszukiwać tematów do marudzenia.

No ale Wy się cieszcie życiem, a ja mogę limit polskiego narodowego marudzenia wyrabiać za Was. Bo w obecnym stanie nadrabiam za kilka średnich krajowych.

Pozdrawia Was wszystkich Wasz Marudny Pingwin

10 komentarzy:

  1. No ja właśnie ostatnio nigdy nie wiem jak się ubrać więc z rana wychodzę sobie na balkon i oczekuję cierpliwie kiedy będę mógł się wbić w mój za duży płaszcz:P A co do marudnego humoru to na pocieszenie powinna mi w avatarze wyskoczyć miła ,nowa świnka:P

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja Cie pociesze, bo tez juz mi brakuje takiej prawdziwej chlodnej jesieni :) Wiec zakladamy klub jesiennych maruderow :)

    OdpowiedzUsuń
  3. facet też się do tego klubu nadaje? :d

    OdpowiedzUsuń
  4. no i masz! zobacz co narobiłaś, w sobotę ma padać ;| za to przyjeżdżasz po mnie do tego teatru!!

    OdpowiedzUsuń
  5. A u mnie leje i wieje. Ale tak prawdziwe leje i wieje, ze wczoraj jak zaczarowna patrzylam na stado mew probujacyh latac. Probujacych bo sila wiatru pozwala im tylko na machanie skrzydlami w miejscu :P.

    It's Scotland bejbe B-)

    wiedzma_jesienna

    OdpowiedzUsuń
  6. Faceci też muszą się nadawać, bo ja chcę się zapisać:P

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj Dziobaku...cieszę się, że powróciłaś:)

    Łukasz

    OdpowiedzUsuń
  8. Gdzie jestes Marudny Pingwinie? :) Pogoda jest juz taka jaka chcialas :)
    Odezwij sie i daj jakikolwiek znak zycia.

    OdpowiedzUsuń
  9. ej no... bo wyslemy za Toba ekipe poszukiwawcza

    OdpowiedzUsuń