Pewnie mnie już nie w ogóle nie lubicie. Tak nic a nic. No ale co ja poradzę, że luty ogłosiłam miesiącem nudy. Niestety, to jest ostatnia szansa w tym roku, żebym się ponudziła. Potem wrócę do rzeczywistości uczelnianej i zabieram się za pisanie pracy, potem sesja, obrona, nauka do aplikacji, egzamin na aplikację, szukanie pracy itd, itp. Ten plan na ten rok naprawdę mnie przeraża, więc w tym miesiącu mam zamiar tak się wynudzić, żeby potem ta cała praca była dla mnie niczym wybawienie. Dzięki temu zabiorę się do roboty z wielkim zapałem, wierząc, że uchroni mnie to od nudy. Dobry plan?
Dlatego chodzę spać późno, jeszcze później wstaję. Oglądam seriale, czytam książki, leżę i jestem pasibrzuchem. Potem oglądam program the biggest loser o grubasach i myślę, że jak dalej będę tak siedzieć i jeść to będę grubasem, więc przestaję jeść i idę ćwiczyć. I tak codziennie.
W międzyczasie jeszcze byłam z Gorem w Warszawie na Les Miserables w teatrze ROMA. Wygrałam przy okazji piwo, bo się założyłam z Szyszką, że się Goro mi oświadczy. No i zaręczyny były mega wzruszające, w teatrze po spektaklu, przy całej widowni, ale... nie nasze. Ale dzięki temu wygrałam piwo, więc w sumie jestem do przodu. Nie ma się co dziwić, że Goro nie chce się oświadczać, bo sam mi ciągle powtarzał w Warszawie, że mnie nie lubi. W sumie się mu nie dziwię, bo wredna byłam dla niego strasznie. Ale przynajmniej wcześniej go uprzedziłam, że będę na niego krzyczeć w tej Warszawie, jak nie ogarnie drogi z dworca do mieszkania i zmarznę. Akurat musieliśmy trafić na ostatni weekend przed małym ociepleniem i było chyba minus bimbalion stopni, tak że nawet moje wielkie buty emu nie uchroniły mnie przed zamarzaniem. No a Dziobak zmarznięty, lub ewentualnie Dziobak przegrzany - to Dziobak zły. Na szczęście spektakl mnie zachwycił, więc trochę moja wredność wtedy zelżała.
Także sami rozumiecie, że nie mam za bardzo o czym pisać. Tak się rozleniwiłam, że chyba nawet moje szare komórki zrobiły sobie urlop. Ciężko potem będzie to wszystko rozruszać, ale mam nadzieję, że jakoś się uda. A jak się nie uda, to zostanę Dziobakiem wyklętym i zapomnianym.
Dobry plan ! :) / NewShadow
OdpowiedzUsuńno prosze prosze... jak to Goro przeczyta... to bedzie wiedzial, gdzie sie nie oswiadczac, bo stanie sie przewidywalny :) I musi wymyslic cos innego ;)
OdpowiedzUsuńNie martw sie Dziobaku - jak dla mnie kazdy Dziobak bedzie dobry - znudzony, zmarzniety, przegrzany, a nawet zapasiony ;)
Feriuj tam sobie ile wlezie :)
Odpoczywaj sobie. A tak w ogóle to Ty mi mówiłaś, że mnie nie lubisz! No, ale nie czułem się najbardziej nielubiany w stolicy. Bronek miał gorzej;P
OdpowiedzUsuńJa tam Cię lubię i tak:)
OdpowiedzUsuńI ciężko by Cię było zapomnieć tak zupełnie ;)
Miłego lenistwa zatem:)