czwartek, 17 stycznia 2013

Czemu zniknęłam

W odpowiedzi na komentarz kfiatushka postanowiłam się publicznie przyznać, czemu zniknęłam z blogosfery. Do tej  pory nic nie pisałam, bo myślałam, że wszyscy już o mnie zapomnieli. Dlatego komentarz kfiatushka był dla mnie bardzo miłą niespodzianką.

Ale niestety mam złą wiadomość. Szanse, że wrócę są praktycznie żadne. Przyczyna tego jest prosta: otóż dostałam się na aplikację. Pracuje obecnie w kancelarii i generalnie moje życie kręci się wokół prawa. A jak wiadomo, po pierwsze nie jest to zbyt ciekawy temat a po drugie obowiązuje mnie tajemnica zawodowa, więc nawet jeśli coś ciekawego się wydarzy, to nie mogę o tym pisać. Po trzecie praca prawnika jest bardzo absorbująca. Nie to żebym narzekała, ale prawda jest taka, że moje życie obecnie ogranicza się do pracy.

Dlatego strasznie mi przykro, ale nawet jakbym chciała to nie mam za bardzo Wam o czym pisać:( No i jeszcze jest czwarty powód: prawnik musi dbać o swoją renomę, a ten blog nie pokazuje mnie raczej jako odpowiedzialną, poważną osobę:P Więc nie mogę ryzykować, że odstraszy to moich potencjalnych klientów.

Ale wiecie co? To moje tłumaczenie jest tak marne i tak nudne, że nie zasługujecie na takie kiepskie pożegnanie. Chyba jednak stworzę alternatywną wersję, czemu zniknęłam;)

Dziobakowe zniknięcie. Historia prawdziwa - już wkrótce!

2 komentarze:

  1. masz racje - kiepsko ci wyszlo to tlumaczenie. Czekam w takim razie na wersje numer 2 ;)
    I gratuluje aplikacji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. gratulacje aplikacji! :)
    cóż tłumaczenie jak każde zawsze wydaje się wymówką ;)
    Może jednak czasem napiszesz słowo jedno lub dwa

    OdpowiedzUsuń