środa, 4 lipca 2012

Tak jakoś wyszło...


Ja Was strasznie przepraszam, że tak zniknęłam bez pożegnania, ale już tyle razy się żegnałam a potem wracałam, że myślałam, że może i tym razem tak będzie. A potem czas mijał i stwierdziłam, że już pewnie o mnie zapomnieliście. No i było mi wstyd już w takiej sytuacji znów zaczynać. Myślałam, że Dziobak zaginął w internetowym niebycie i już nikt o nim nie pamięta. Ale jednak niektórzy pamiętają:) Więc tych wytrwałych czuję się zobowiązana poinformować, co się ze mną działo, jak mnie nie było. Bo zaginęłam tak naprawdę tylko na blogu, a w życiu realnym aż tak nudno u mnie nie było.

Najpierw skupiłam się na zdaniu swojej ostatniej sesji w życiu i osiągnięciu absolutorium. Udało się :)

Potem musiałam dokończyć pisanie pracy magisterskiej. Udało się :)

Potem trenowałam mocno do ataku, gdyż jak wiadomo jest to najlepszy sposób na obronę. Też się udało:) I to nieoczekiwanie dla mnie z piątką na dyplomie:)

A w dniu obrony ponadto Goro mi się oświadczył. Udało mu się:)

Potem krótko świętowałam tytuł magistra i narzeczonej, no i teraz znowu się uczę. Tym razem do egzaminu wstępnego na aplikację. Więc moje życie po zawirowaniach kilku miesięcy na powrót stało się mega nudne i ograniczone do całodziennego kucia prawa. I tak do końca września;)

Więc nie mogę Wam obiecać, że wrócę. Ale dziękuję, że Wam się chciało przez tyle długich miesięcy jeszcze czasem odwiedzać tę stronę.

A co tam! Jeśli okaże się, że jeszcze ktoś to czyta, to opiszę Wam moje zaręczyny. W iście Dziobakowym stylu się odbyły w końcu;)

Całuje Was gorąco:*

5 komentarzy:

  1. Ucieszyłam się, widząc że się pojawiłaś na blogu :)
    Super, że u Ciebie pozytywnie:)
    Ściskam mocno i czekam na relację :)

    P.S. Ja w końcu jestem tuż przed obroną czyli w poniedziałek mam nadzieję zdobyć tytuł magistra :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje Dziobaku, teraz tylko jakieś foty z pierścionkiem na łapce :)))))
    a przy okazji kolejne gratulacje Pani mgr

    Pozdrawiam
    Anonimowy Lukas

    OdpowiedzUsuń
  3. no ja nie moge! Tyle sie dzialo, a Ty slowkiem nic nie pisnelas? Wstydz sie Dziobaku. A tak serio to czekalismy tu z utesknieniem i zagladalismy z nadzieja, ze jednak sie pojawisz. I nasze oczekiwanie zostalo nagrodzone :)
    Dziobaku kochany - gratuluje i absolutorium, i obrony, szczegolnie tej 5 na dyplomie (kujon :P) i oczywiscie oswiadczyn! :) Witaj w gronie narzeczonych (ktore ja de facto niebawem opuszcze i dolacze do grona zon :P). No a od relacji o zareczynach to sie moja droga nie wymigasz :) Wiec czym predzej zasiadaj do skrobania notki na ten temat, bo my tu czekamy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja codziennie sprawdzam Dziobaka w oczekiwaniu na jakąś śmieszną dobrowariacką anegdotę o oświadczynach:P Na pewno jakaś gafa była czy coś:P A kucie prawa jest fascynujące przecież:) Tak sobie trzeba mówić.
    GORO

    OdpowiedzUsuń
  5. No przyznaję się (co do oświadczyn), że faktycznie mi się udało. Ledwo, ledwo, ale zawsze:)
    GoroOne

    OdpowiedzUsuń